Sianokosy
Przyszła pora na skoszenie łąki. U nas to wcale nie taka prosta sprawa. Górki są niezwykle malownicze, ale traktorem w niektóre miejsca strach wjeżdżać, bo stromo. Poza tym gospodarstwo kupowaliśmy od dwóch rożnych właścicieli scalając poszczególne części na powrót w jedną całość. Dlatego bezpośrednio przy zabudowaniach został nam kawałek, który w ubiegłym roku nie był koszony (a jest szansa że i przedtem nie był specjalnie zadbany). Ten kawałek obrastały głównie pokrzywy i osty. I to gdzieniegdzie wyższe niż ja!
Na szczęście z pomocą przyszli nam sąsiedzi, którzy posiadali odpowiedni sprzęt. Najbardziej z koszenia ucieszyły się boćki. Tyle smakołyków przy okazji stało się łatwo dostępnych!
Na szczęście z pomocą przyszli nam sąsiedzi, którzy posiadali odpowiedni sprzęt. Najbardziej z koszenia ucieszyły się boćki. Tyle smakołyków przy okazji stało się łatwo dostępnych!
Dobrze, że sąsiedzi pomogli bo wiadomo osty się strasznie rozsiewają.
OdpowiedzUsuńSąsiedzka pomoc jest nieoceniona wiem coś o tym.Uwielbiam zapach świeżo skoszonego siana.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo mieliście roboty z tymi ostami...
OdpowiedzUsuńA boćki miały używanie :-)