Z dużej chmury mały deszcz
Upał, skwar, żar leje się z nieba. Pojechaliśmy do miasta. W planach zakupy, zwiedzanie i załatwienie drobnej sprawy urzędowej. Zostawiliśmy na sznurkach pranie i wietrzącą się pościel. Po trzech godzinach nagle zerwał się wiatr, a na niebo wypłynęła wielgachna bura chmura. I zrobiła nam psikusa! Zaczęło padać...Jechaliśmy na siedlisko oczami wyobraźni widząc swoje świeżo wyprane gacie i skarpetki rozwleczone po pobliskich łąkach, poduszki i kołdry leżące w kałużach itp. Na szczęście u nas ledwie pokropiło, za to dostaliśmy w prezencie taki widoczek:
Wilgotne kołdry w obawie przed powtórką powiesiliśmy w garażu, otwierając drzwi na przestrzał. Do wieczora wyschły :)
Wilgotne kołdry w obawie przed powtórką powiesiliśmy w garażu, otwierając drzwi na przestrzał. Do wieczora wyschły :)
widoki cudne:)
OdpowiedzUsuńTęcza i bociany piękne zdjęcie.Dobrze że zdążyliście.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń