I znów jesień
Na siedlisko wpadliśmy jak jesienny wiatr. Znienacka i tylko na chwilę. Pobyt Uli w szpitalu zupełnie nam wywrócił plany do góry nogami.
Spuściliśmy wodę z instalacji, schowaliśmy do garażu ławki, wykopaliśmy dalie, posadziliśmy dwa krzaczki róż, wyzbieraliśmy ostatnie jabłka. Nawet kawy nie było czasu wypić, bo zachodzące słońce poganiało do odjazdu. Objuczeni jajkami otrzymanymi od sąsiadów popędziliśmy z powrotem.
Spuściliśmy wodę z instalacji, schowaliśmy do garażu ławki, wykopaliśmy dalie, posadziliśmy dwa krzaczki róż, wyzbieraliśmy ostatnie jabłka. Nawet kawy nie było czasu wypić, bo zachodzące słońce poganiało do odjazdu. Objuczeni jajkami otrzymanymi od sąsiadów popędziliśmy z powrotem.
Dobrze, że spuściliście wodę z instalacji, bo przy mrozach wiadomo co może się stać. Ja jeszcze nie wykopałam dalii, muszę to zrobić w sobotę. Czy w zimę zaglądacie do siedliska?
OdpowiedzUsuńZ rzadka, ale tak ;)
UsuńBłyskawiczny wpad i wypad :-)
OdpowiedzUsuńNa bloga też :-)))
Kiedyś jak nie mieszkaliśmy jeszcze na wsi a była faza remontu za póżno spuściliśmy wodę i muszla klozetowa pękła trzeba było kupować nową , aby do wiosny choć jeszcze tak daleko. Zdrowia dla córki życzę i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńjuż za parę chwil za chwil parę poruszy pierwszy śnieg brrrrr
OdpowiedzUsuńa jabłuszka piękne
jabłuszka do schrupania :)
OdpowiedzUsuńzdrówka Wam życzę!