Odnawiamy żeliwo - do czego czernidło a do czego farba?

 Żeliwne przedmioty są ponadczasowe - trwałe, estetyczne i "z klimatem". Niestety, żeliwo szybko pokrywa się patyną, a jeśli w otoczeniu występuje wilgoć to i rdzą. Co prawda specjalnie podrdzewiane przedmioty są ozdobą wielu nowoczesnych ogrodów w stylu eko, ale używanie zardzewiałych drzwiczek od pieca, kuchni z fajerkami czy „rudego” od rdzy kociołka ogniskowego jest mało przyjemne. Na naszym siedlisku mamy całkiem sporo żeliwnych przedmiotów, pokażę dziś więc jak je odnawiamy.


Na szczęście żeliwo koroduje powierzchownie. To oznacza, że dla osiągnięcia natychmiastowego, spektakularnego efektu wystarczy odnawiany przedmiot dobrze wyczyścić z nalotu i zabezpieczyć przed wilgocią. Tradycyjnie do tego celu używało się pasty czerniącej, oleju lub farby.


W przypadku niewielkich przedmiotów odrdzewianie można wykonywać domowym sposobem czyli szczotką i wełną stalową, natomiast przy większych elementach warto rozważyć profesjonalne metody np. sodowanie. Pomocą w odrdzewianiu bardzo skorodowanych przedmiotów posłuży też poczciwy ocet – należy wymieszać go z wodą w równych częściach i w takim roztworze zanurzyć czyszczony element na kilka godzin. Ocet rozpuszcza rdzę, więc szorowanie będzie teraz znacznie prostsze. Na koniec dobrze jest umyć powierzchnię szorstką gąbką z wodą i płynem do naczyń, a następnie dokładnie wytrzeć do sucha.

Teraz pora na zabezpieczanie. Jeśli czyścisz brytfankę albo kociołek to najlepszym wyborem będzie olej roślinny – natrzyj naczynie i rozgrzej je porządnie w piekarniku lub nad ogniskiem. Takie „wypalanie” tworzy cienką ochronna warstwę. Powtórz olejowanie i wygrzewanie jeszcze 2-3 razy, aby mieć pewność, że rdza nie powróci.

A co w przypadku przedmiotów użytkowych? Żeliwnych mebli ogrodowych nie wypalimy przecież w piecu, ani nie wymontujemy w tym celu drzwiczek od kominka. Takie przedmioty najlepiej pomalować farbą na oleju roślinnym (farbą lnianą) lub wypastować mieszaniną oleju lnianego i wosku pszczelego. Przedmioty, takie jak drzwiczki od westfalki czy ogrzewacz tarasowy są narażone na działanie wysokiej temperatury, farba lub pasta musi więc w tym przypadku być żaroodporna.

Do malowania żeliwnych nóżek ogrodowych ławek i stolików używamy na siedlisku farb Allbäck. Mają bardzo ładne kolory i są bardzo trwałe. Trzeba tylko pamiętać że maluje się nimi bardzo (naprawdę bardzo) cienką warstwą i do użytku na zewnątrz dobrze jest położyć trzy warstwy. Plusem tego rozwiązania jest to, że jak z czasem kolor nam się znudzi to po wymyciu przedmiotów można spokojnie nałożyć warstwę farby lnianej w innym kolorze i będzie się doskonale trzymać poprzedniej.



Piecyk typu koza (akurat ten nie był żeliwny a stalowy) pomalowaliśmy farbą „kominkową” Allbäck. Jest sprzedawana w jedynym słusznym, czarnym kolorze – bo barwnikiem i wypełniaczem równocześnie jest tutaj odporny na temperaturę grafit. Powierzchnia pomalowana farbą kominkową utwardza się podczas pierwszego rozpalenia. Wyczuwalny na początku zapach oleju lnianego po ochłodzeniu pieca szybko znika, a ewentualny nadmiar wypalonej farby (szary proszek) należy zetrzeć szmatką.


Podobną rolę spełnia grafitowe czernidło. To pasta z olejów roślinnych wosku pszczelego i proszku grafitowego. Wystarczy ja wetrzeć w odnawianą powierzchnię za pomocą gąbki lub szmatki z mikrofibry, wypolerować i gotowe! Piec, kominek, tarasowy ogrzewacz czy kociołek stawiany do ogniska będzie wyglądał jak nowy.


Czernidła używamy też do odnawiania żeliwnych, ogrodowych dekoracji. Niektóre z nich uroczo wyglądają lekko podrdzewiałe, a inne wręcz przeciwnie – plamy i zacieki bardzo je szpecą. W tym drugim przypadku, po wyczyszczeniu z rdzy pastujemy je czernidłem Grunne i odzyskują dawny urok. Tu nasza ostatnia interwencja: w kilka minut odnowiliśmy szyld powitalny.






Komentarze

Popularne posty