Lipcowe lenistwo w wiejskim klimacie

Leniuchowanie - oj, ale mi się marzy! Zawsze zakładam, że tym razem palcem niczego nie tknę tylko sobie poleżę na hamaku, leżaku, kocyku.... Wytrzymuję pół godziny maksymalnie, po czym zaraz mi wpada w ręce coś do roboty. No bo jak ja mam leniuchować skoro obok kuszą dojrzałe porzeczki, albo pies trąca nosem sugerując spacer?  Dzieciaki chwilę wcześniej oderwane od książek pytają: robimy coś?  No to robimy! Ja piekę ciasto z porzeczkami a one w tym czasie malują drogowskazy.



Pierwsze stają przed domem. Kolejne staną w sadzie i przy drodze. Kosić trzeba, bo chwasty rosną na potęgę!





Pogoda zachęca do spacerów, więc spacerujemy. To nasza łąka:




W sam raz do spacerów, prawda? 
No i jak ja mam leniuchować?


 

Komentarze

  1. Dzień dobry. Uwielbiam Pani blog. Podziwiam za to, z jaką wrażliwoscią odnawiają Państwo to siedlisko. Czekam na częste wpisy i piękne kadry, zwłaszcza wnętrz i mebli.

    OdpowiedzUsuń
  2. haha Bardzo pozytywny post, uśmiecham się do Ciebie. :))) Piękna okolica, zachęca do spacerów. Znaki są superowe, a ten z napisem: 'Sad bez robaków' mnie rozwalił. :D

    Pozdrawiam i życzę udanego weekendu. :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepięknie tam, naprawdę. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na wsi nie da się nic nie robić. A to porzeczki, a to wiśnie, jabłka czy cokolwiek, szkoda żeby się zmarnowały. A i z remontem siedliska wiadomo. Myślę, że jednak odpoczywacie psychicznie, na łonie tak pięknej przyrody. Życzę wspaniałego lata.P{ozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty