Wiatr i mróz

hulają po naszym wzgórzu. Wpadliśmy przejazdem na chwilę zobaczyć, czy  zimowe wichrzyska nie wyrządziły większych szkód.


Poderwało nam dachówki na kawałku dachu. W zasadzie to może i dobrze, że na razie mróz trzyma, bo w czasie odwilży zalewałoby nam strych i ścianę łazienki.


Energetyka podcięła nam jabłonkę, bo gałęzie właziły na druty.



Wiosną, pomimo wszelkich sentymentów dla starych drzew zetniemy ją całkiem. Rośnie za blisko garażu i korzeniami sięga do ścian, a gałęziami do dachu.Na podwórku ubawiły nas krecie kopczyki. Wygląda na to, że mamy pod trawą prawdziwą krecią metropolię!


Komentarze

  1. U nas kretowisk również dużo, wszystkie możliwe sposoby na odstraszenie nie dają efektu, krety dalej robią swoje.Pozdrawiam aby do wiosny.

    OdpowiedzUsuń
  2. ojej z tym dachem nie zazdroszczę :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Miejmy nadzieję, że przyjdzie wiosna już niedługo.
    Piękne miejsce:-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. U Ciebie taaaka zima! a w górach wiosna trwa od jesieni, z małymi przerwami, na "marcowe" opady, które nie wytrzymują dłużej, niż kilka dni, aż tęskni się za mrozem(!) i śniegiem, pozdrawiam, ania

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty