Wiatr i mróz
hulają po naszym wzgórzu. Wpadliśmy przejazdem na chwilę zobaczyć, czy zimowe wichrzyska nie wyrządziły większych szkód.
Poderwało nam dachówki na kawałku dachu. W zasadzie to może i dobrze, że na razie mróz trzyma, bo w czasie odwilży zalewałoby nam strych i ścianę łazienki.
Energetyka podcięła nam jabłonkę, bo gałęzie właziły na druty.
Wiosną, pomimo wszelkich sentymentów dla starych drzew zetniemy ją całkiem. Rośnie za blisko garażu i korzeniami sięga do ścian, a gałęziami do dachu.Na podwórku ubawiły nas krecie kopczyki. Wygląda na to, że mamy pod trawą prawdziwą krecią metropolię!
Poderwało nam dachówki na kawałku dachu. W zasadzie to może i dobrze, że na razie mróz trzyma, bo w czasie odwilży zalewałoby nam strych i ścianę łazienki.
Energetyka podcięła nam jabłonkę, bo gałęzie właziły na druty.
Wiosną, pomimo wszelkich sentymentów dla starych drzew zetniemy ją całkiem. Rośnie za blisko garażu i korzeniami sięga do ścian, a gałęziami do dachu.Na podwórku ubawiły nas krecie kopczyki. Wygląda na to, że mamy pod trawą prawdziwą krecią metropolię!
U nas kretowisk również dużo, wszystkie możliwe sposoby na odstraszenie nie dają efektu, krety dalej robią swoje.Pozdrawiam aby do wiosny.
OdpowiedzUsuńojej z tym dachem nie zazdroszczę :/
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że przyjdzie wiosna już niedługo.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce:-)
Pozdrawiam
U Ciebie taaaka zima! a w górach wiosna trwa od jesieni, z małymi przerwami, na "marcowe" opady, które nie wytrzymują dłużej, niż kilka dni, aż tęskni się za mrozem(!) i śniegiem, pozdrawiam, ania
OdpowiedzUsuń