Nad siedliskiem wstaje dzień...
Też Was czasem ciągnie aby się wyrwać "w dzicz", gdzie nie ma zgiełku i pośpiechu? Ja spędziłam ostatnio trzy dni na naszym "Wichrowym Wzgórzu" i po raz kolejny przypomniałam sobie jak miło jest witać nowy dzień o poranku. A w naszym siedlisku to prawdziwy spektakl światła i cienia.
Najpierw słoneczko zagląda nieśmiało w okna obory. Cały budynek wydaje się wtedy rozświetlony od środka tajemniczym światłem. Złociste promyki przeciskają się przez szybki w starych oknach.
Potem z mroku zaczyna wyłaniać się stodoła, kawałek podwórka i garaż.
Ale najpiękniej wygląda widok na łąki. Do tego jeszcze dochodzą odgłosy ptaków, pianie koguta u sąsiadów i porykiwanie krów.
Witaj poranku!
Najpierw słoneczko zagląda nieśmiało w okna obory. Cały budynek wydaje się wtedy rozświetlony od środka tajemniczym światłem. Złociste promyki przeciskają się przez szybki w starych oknach.
Potem z mroku zaczyna wyłaniać się stodoła, kawałek podwórka i garaż.
Ale najpiękniej wygląda widok na łąki. Do tego jeszcze dochodzą odgłosy ptaków, pianie koguta u sąsiadów i porykiwanie krów.
Witaj poranku!
Pięknie...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię taką prawdziwą wieś...
piękne widoki :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Super, takie romantyczne))
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce!!!
OdpowiedzUsuńJak cudnie :-D Zazdrosze (pozytywnie) i podziwiam odwage :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń